Przejdź do głównej zawartości

Słów kilka do...

 Ewka, będę się streszczać:

 Ponieważ nie mam możliwości wyrazić tego bezpośrednio prosto w twarz, to skorzystam z formy publicznej. Jesteś najwyraźniej prostą babą z przerostem formy nad treścią. Nie masz polotu, klasy ani inteligencji niezbędnej do krytycznego podejścia do ludzi i świata. To co uprawiasz to intelektualne rzemieślnictwo i naśladownictwo, a Twój sposób traktowania ludzi świadczy o poważnych brakach w kulturze osobistej i w wychowaniu. Ale o to mogę mieć pretensję wyłącznie do wujka, bo zaniedbał wiele spraw i pozwolił na takie zachowania i relacje wewnątrzrodzinne. Może był świetnym ekonomistą, dobrym ojcem czy błyskotliwym naukowcem, ale był też skończonym tchórzem i pantoflarzem, który bardzo łatwo poddawał się manipulacjom i naciskom. Jak sam mawiał "dla świętego spokoju", żeby "się nie kłócić". Bardzo szybko uwierzył w jednostronną narrację, ponieważ tak było wygodnie, miał "święty spokój" i mógł uspokoić własne sumienie. A to ukształtowało również Twój sposób postrzegania świata. Cóż, współczuję Ci. Jesteś bardzo biednym człowiekiem, ponieważ sama się ograniczasz, co być może wynika z faktu bycia jedynaczką (nabyte cechy), a być może ze wspomnianego wdrukowania poglądów i wartości, z obu naraz, albo z ich braku, bo cudze opinie nie stanowią własnych. I tak jak każdy idiota nie wie, że jest idiotą, tak Ty również nie wiesz o tym, że każdy, kto patrzy z boku nie ma wątpliwości, że wystrugano z Ciebie jeszcze większą kretynkę niż możesz być teoretycznie. Od 40 lat żyjesz w kłamstwie czerpiąc wiedzę z zatrutego źródła. Ale mając wybór i sygnały, że coś jest nie w porządku nie zamierzasz niczego zmieniać. Z tych samych powodów, z jakich nie potrafił tego zrobić Twój ojciec, bo jest Ci wygodnie i głową ruszać nie trzeba, wystarczy przeżuć cudzą papkę, prosto z gęby do gęby. Mnie to akurat doprowadziłoby do wymiotów, ale Ty? W 100% robisz to co robisz w pełni świadomie i nie ma potrzeby szukać drugiego dna. 

Jestem Tobą bardzo rozczarowana. Ale to akurat jest wyłącznie mój problem i trochę niestety zajęło mi przetrawienie faktów. Ciężko się było pogodzić z tym, że nie jesteś mądra, wierz mi, długo szukałam innych wyjaśnień i usprawiedliwień, ale nie znajduję już dla Ciebie żadnych okoliczności łagodzących. Zatem wiedz, że mam Cię za osobę, którą opisałam wyżej. I jesteśmy kwita. 

PS. Zięć nr 2 pamięta o córce, czy ma zabronione? Mam nadzieję, że nie. Tak, Internet to źródło wiedzy w każdą stronę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rodzina cz.1 "Migawki"

 Kilka razy wcześniej prowadziłam bloga. Potem usuwałam. Znowu zaczynałam i znowu usuwałam. Doszłam jednak do wniosku, że nie samą pracą człowiek żyje, a z drugiej strony nie każdy lubi nawijać makaron na uszy innym bezpośrednio. Z blogiem sprawa jest łatwiejsza. To tak jak z kartką papieru-wszystko zniesie, a czytać moje wynurzenia będzie tylko ten, kto będzie miał na to ochotę. Zero przymusu, jak w przypadku zwierzeń osobie drugiej. Poza tym, będzie krótko, acz treściwie. Ponieważ ostatnio dopadł mnie „wkurw” i stwierdziłam, że muszę rozprawić się z kilkoma sprawami, aby spokojnie móc iść dalej. Jednym z tych tematów jest osoba, która kładzie się cieniem na całym moim życiu. Nie, nie w sensie negatywnym, co to to nie. Po prostu lata życia w czyimś cieniu pociągają za sobą pewne konsekwencje. A ponieważ z całej mojej bardzo obszernej rodziny ja jedyna, jako dziecko i dorastająca dziewczynka byłam najmocniej obciążona tą relacją, w sposób pośredni, to do dzisiaj mnie ona męczy bezpoś

Rodzina cz.2 "Pamiątki"

Pamiątki. Tzn. liczba pamiątek rodzinnych w moim posiadaniu ze strony matki - kilka na krzyż zdjęć, a właściwie głównie ich kopii, które weszły w jej posiadanie jeszcze za życia babci. Precjoza rodzinne – 0. Babcia miała kilka drobiazgów, pozostałych po wojnie i komunie, które pamiętam, między innymi broszkę z granatów. Pochodziła z doskonałej, szlacheckiej rodziny (z. domu Pawlikowska, z matki Olszewskiej, prababki Lutowskiej). Ale według ówczesnej polityki rodzinnej popełniła mezalians wychodząc za dziadka i generalnie we wspomnieniach wielu osób ten skromny fakt uległ zapomnieniu. Duża ilość rodzeństwa (pradziadkowie mieli 9 żyjących dzieci, a bodajże 11 wszystkich) doprowadziły też do znacznego rozdrobnienia majątku, jaki by on nie był, a wojna i czasy powojenne dokończyły dzieła. Nie ważne, że tytułów nie ma, są i tak mało warte, ale pamiątek również nie ma i to jest przykre. Wszystko zostało zagarnięte przez jedną osobę. Wszystko co kiedykolwiek babcia miała, zebrała czy otrzy